środa, 26 marca 2014

Sesja zdjęciowa z Karoliną i z.... Karoliną :)

Hej dziewczyny!
Niedawno brałam udział w sesji z dwoma bardzo fajnymi Karolinami. Chciała podzielić się z Wami efektami i kilkoma fotkami od kuchni ;) do luźnej, hip hop'owej stylizacji dobrałyśmy drapieżne smoky eyes i cukierkowe, dziewczęce, różowe usta.
Efekty oceńcie same:
 Śliczna modelka Karolina






I kilka zdjęć od kuchni...

W trakcie makijażu...

Poprawki w terenie...

I mój mały burdel :P

Modelka:      Karolina Andruchów
Fotograf:       Karolina (klik: KaroPawlakPhotography)

Mam nadzieję, że efekty Wam się podobają. Wkrótce dostanę jeszcze zdjęcia nie portretowe, które umieszczę znajdziecie na moim profilu na Facebooku w albumie z tą sesją.
Do następnego ;)

poniedziałek, 17 marca 2014

Metamorfoza Ani

Hej :)
Dziś chciałam Wam przedstawić Anię, która maluje się raczej od święta, ale chyba lubi oddawać się w moje ręce ;) A, gdy pędzle idą w ruch, z zapracowanej artystki wychodzi jej druga natura - Pani Bizneswoman. 
Nie powiem, że było łatwo, bo jest to osoba stroniąca od kolorów, jednak jak zobaczycie niżej, udało mi się ich troszkę przemycić i uzyskać pożądany efekt bez sprowadzenia na siebie gniewu Anny :)
Moja ofiara przyznała, że nie nosiła nigdy ciemnej pomadki... No to ma! :D
Wybaczcie mi, raczkuję dopiero na blogu i tworząc tą metamorfozę zapomniałam zrobić zdjęcia 'przed'. Więc poprosiłam Anię, żeby zrobiła kilka fotek. Może nie widać wszystkiego, ale zdjęcia wyszły dość klimatycznie, więc je zamieszczam.
A poniżej foty, na których lepiej widać makijaż. Na końcu znajdziecie listę kosmetyków, których użyłam przy metamorfozie.

KOSMETYKI UŻYTE W MAKIJAŻU
Twarz:
- baza pod makijaż Sephora Base lissante, Smoothing primer
- podkład Rimmel Stay Matte 091 Light Ivory
- kółko kamuflaży Kryolan
- bronzer W7 Honolulu
- róż Inglot AMC 58
- kremowy rozświetlacz Elf
Oczy:
- korektor pod oczy SkinFood, Salmon Dark Circle Concealer Cream
- baza pod cienie PaintPot MAC w kolorze Painterly
- paletka do brwi Catrice Eyebrow Set Duo
- cienie na powiece: Inglot Matte 351 (ecru); Pearl 393 (perłowe ecru); Matte 383 (pomarańcz); Matte 361 (pudrowy róż); Matte 342 (chłodny, jasny brąz); Matte 391 (czerń)
- kredka do oczu Bourjois Khol & Contour Ultra Black; Inglot Soft Precision Eyeliner (biała)
- tusz MaxFactor 2000 Calorie Dramatic Volume
Usta:
- konturówka Golden Rose Lipliner 206
- pomadka Inglot 65 (z systemu freedom - nie wiem, czy ma odpowiednik w sztyfcie)

Dla mnie największą radością jest, gdy osoba pomalowana jest zadowolona. To też osiągnęłam :) I mam nadzieję, że Wam też ten makijaż przypadnie do gustu.

czwartek, 13 marca 2014

Krok po kroku: Trochę inna Kleopatra

Hej Dziewczyny! :)
Dziś przygotowałam dla Was dość niecodzienny makijaż... W ostatnim czasie zalała nas istna plaga egipska makijaży a'la Kleopatra inspirowanych make up'ami Katy Perry z jej nowej piosenki "Dark horse". Muszę przyznać, że mnie też ona dopadła. Choć koniec końców bardziej zainspirowała mnie ta prawdziwa Kleopatra :) A oto wynik moich długich przemyśleń na jej temat...
To tylko makijaż inspirowany, więc nie musicie starać się odtworzyć go w całości. Zachęcam Was do próbowania własnych sił, to świetna, kreatywna zabawa. Każdy makijaż można wykonać na swój własny sposób ;)
Ja zaczynam jak zwykle od przygotowania powieki - jako baza - PaintPot z MAC w kolorze Painterly. Dalej na środek powieki i pod łuk brwiowy nakładam biały perłowy cień.
Za pomocą cienkiego pędzelka i szarego cienia rysuję linię pomocniczą w kształcie 'czapeczki krasnala' ;) - po prostu jak na zdjęciu po prawej.
Kontur wypełniam błękitnym, perłowym cieniem blendując go z bielą.
w zewnętrznym i wewnętrznym kącie wyznaczonego konturu rozprowadzam granatowy, matowy cień, blenduję z błękitem. Cienkim pędzelkiem z odrobiną granatu zacieram narysowany wcześniej szary kontur.
Teraz czas na złoto. Ja do namalowania tych 'ornamentów' używam pędzelka do eyelinera oraz cienia w kremie z Maybelline Colour Tattoo w kolorze On And On Bronze (niby brąz a jednak złoto :P).
Zewnętrzny i wewnętrzny kącik podkreślam białą kredką i blenduję białym cieniem, by podkreślić bardziej złoto.
Następnie czarnym eyelinerem podkreślam wybrane fragmenty złotych 'ornamentów', by nadać makijażowi drapieżności i zbliżyć się do looku Kleopatry. Na linię wodną nakładam czarną kredkę.
Tuszuję rzęsy i doklejam sztuczne.

To koniec jeśli chodzi o oko.
Brwi wcześniej podkreśliłam ciemniejszym cieniem z paletki do brwi Catrice.
Twarz konturuję bronzerem z W7, i nakładam brzoskwiniowy róż z Golden Rose Soft&Silky nr 02 (chyba taki, nie jestem pewna bo napisy się starły).
Na usta nakładam moją ulubioną pomadkę nude z Golden Rose nr 104.

To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że moja propozycja makijażu a'la Kleopatra przypadła Wam do gustu :) Mam też nadzieję, że będziecie eksperymentować z makijażem.
Do następnego ;)

środa, 5 marca 2014

Recenzja: Rimmel Eyeliner Scandaleyes Precision Micro i tusz Scandaleyes Retro Glam

Hej Dziewczyny! :)
Używałyście już produktów Rimmel z serii Scandaleyes? Ja swoje kupiłam na ostatniej przecenie -40% w Rossmannie, czyli jakoś w listopadzie. Mam już swoje zdanie na ich temat i chcę się nim z Wami podzielić.
Zacznę od tuszu Rimmel Scandaleyes Retro Glam. Opis producenta głosi:

Czas na optycznie większe oczy i efekt sztucznych rzęs.
Lata 60 powracają w pełnym rozkwicie z pełniejszym i szeroko otwartym spojrzeniem. Z zaokrągleniami w odpowiednich miejscach, szczoteczka maskary Scandaleyes Retro Glam w kształcie klepsydry przypominająca linię rzęs, podnosi je i nadając im odważnego looku szeroko otwartych oczu. Unikalny kształt szczoteczki został tak zaprojektowany, aby uchwycić nawet najmniejsze rzęsy, zapewniając im wyjątkową objętość bez irytujących grudek. Tajemnica maskary ScandalEyes Retro Glam to połączenie najnowszej szczoteczki z formułą, która idealnie z nią współgra.

Jeśli chodzi o stronę techniczną tuszu, to:
- zawiera 12 ml produktu
- występuje tylko w kolorze czarnym
- zapłacimy za niego ok. 26,90 zł bez promocji
- szczoteczka, jak na zdjęciu powyżej i w opisie, dość spora, więc przy małych oczach może stanowić problem. Nie jest sylikonowa
- działa najlepiej po ok. 2 tygodniach od pierwszego użycia, gdy lekko zgęstnieje

Plusy:
- na pewno widoczne wydłużenie
- podkręcenie rzęs
- szczoteczka nabiera odpowiednią ilość produktu
- nie kruszy się i nie odbija na powiekach
- trzyma się cały dzień
- szczoteczka nie jest sylikonowa (kwestia gustu)
- trzyma świeżość - mam ją cztery miesiące i jest jak nowa
- ładna, głęboka czerń

Minusy:
- nie zauważyłam pogrubienia... duuuży minus jak dla mnie
- nie rozczesuje rzęs tak, jakbym sobie tego życzyła. Trzeba uważać, by ich nie posklejać
- duża szczotka, łatwo się nią ubrudzić, sprawi problem przy małych oczach
- trochę to dziwne, ale czasem nie chce pomalować rzęs :P mam taki problem w zewnętrznych kącikach, mogę maziać i maziać i nic... tylko je koloruje
- tworzy gródki - trzeba bardzo uważać by uniknąć tego efektu

Tak wyglądają moje rzęsy bez tuszu. Są dość jasne, średnio gęste, ale całkiem długie, czego bez tuszu nie widać (długość zawdzięczam olejkowi rycynowemu, który strasznie polecam!)
Zdjęcie po lewej:     jedna warstwa tuszu na górnych rzęsach
Zdjęcie po prawej:  dwie warstwy tuszu na górnych rzęsach i jedna na dolnych
(nie pomalowałam oka, żeby nie zakłucać efektu, jaki daje tusz)
A oto pełny efekt. Możecie ocenić to sami. Przyznam, że poprzeczka była postawiona na prawdę wysoko, przez mój tusz życia MaxFactor 2000 Calorie ten ze złotymi ornamentami. Więc, czy kupiłabym go ponownie? Nie. Dla tego, że nie przebił mojego ulubieńca i przede wszystkim kształt szczoteczki, którego szczerze nienawidzę... Mocne słowa :P Ale wolę klasyczny kształt. Jednak nie uważam tego tuszu za zły produkt. Przy odrobinie wprawy i umiarkowaniu w nabieraniu maskary, możemy uzyskać całkiem ładny efekt :)
(postaram się niedługo zrobić recenzję tuszu MF 2000 Calorie, wtedy najlepiej zobaczycie, jakiego efektu oczekuję od maskary)

Przejdźmy do eyelinera. Co mówi producent:

Nowy eyeliner Micro nada twojemu spojrzeniu, jeszcze więcej kobiecości.
Sekretem tego produktu jest ultra cienki aplikator, który pod pełną kontrolą pozwala narysować bardzo precyzyjną i cienką kreskę.
Opis krótki i konkretny, i myślę, że mogę się z nim zgodzić. Ale dodam jeszcze coś od siebie ;)
Po pierwsze - nie pomylcie go z jego drugą wersją!!! Jest dostępny z końcówką ściętą, jak w markerze, ale opakowanie na pierwszy rzut oka nie różni się niczym, więc łatwo je pomylić.
Ja mam tylko ten super cienki. Także kupiony w listopadzie.

Strona techniczna:
- dostępny w dwóch wersjach, z cieńszą lub grubszą końcówką
- koszt ok. 24 zł
- występuje tylko w kolorze czarnym

Plusy:
- super cienka i precyzyjna końcówka
- bardzo wygodnie się nim rysuje, dzięki temu, że jest w pisaku (kwestia gustu)
- ładna, głęboka czerń
- nie kruszy się
- nie odbija na powiece

Minusy:
- nie jestem przekonana o jego wydajności (używam go na zmianę z innym eyelinerem)
- po 3 miesiącach końcówka zaczyna 'więdnąć' co utrudnia aplikację
- ponoć ma być wodoodporny - chyba nie do końca... ale jeśli go nie dotkniemy to jest szansa, że przetrwa :P (tylko, czy tego oczekujemy od wodoodpornych produktów?)
- po kilku tygodniach użytkowania stawał się coraz mniej intensywny
Zdjęcie po lewej:      Tak prezentuje się końcówka. Super precyzyjna ;)
Zdjęcie po prawej:    Kreski na zdjęciu namalowane są eyelinerem po ok. 3 miesiącach, ze 'zwiędniętą końcówką'. Widać, że nie są precyzyjne i super czarne. Ale to tylko zdjęcie tego co się z nim dzieje po czasie. Na początku jest super czarny i super precyzyjny (zdjęć z początku nie mam, bo nie wiedziałam, ze będą mi potrzebne na bloga, którego założę :P)

Podsumowując: Z eyelinera jestem bardzo zadowolona. Łatwość z jaką przychodzi mi namalowanie kresek jest satysfakcjonująca. Często jest na promocji. Teraz mam zamiar wypróbować jeszcze inny eyeliner w pisaku i tylko dla tego się na niego zdecyduję. Ale jeśli tamten mnie nie zadowoli wystarczająco, to wrócę do tego :)

Znacie już moje zdanie, mam nadzieje, że pomoże Wam ono przy zakupach kosmetycznych.

wtorek, 4 marca 2014

Krok po kroku: Klasyczne Smokey Eye

Przydymione oko to chyba jeden z bardziej seksownych makijaży oka, a przy tym wcale nie taki skomplikowany. Dziś zapraszam na tutorial Smokey Eyes w moim wykonaniu :)
Ja przy tym makijażu zastosowałam pomadkę o dość intensywnym odcieniu, ale tutaj macie dowolność - zarówno mocne, ciemne kolory, jak i delikatne nude, czy bezbarwny błyszczyk - nie będą faux pas ;)
Zaczynam od przygotowania powieki - moim cieniem bazowym i primerem jednocześnie będzie Colour Tattoo z Maybelline w kolorze 35 - One and on Bronze. Nakładam go palcem. To cień w kremie o brązowo złotym odcieniu. Po zaschnięciu jest nie do zdarcia.
W zewnętrznym kąciku nakładam ciemny, brązowy, matowy cień Inglot 329 i rozcieram go w górę oraz na powiece ruchomej do połowy jej długości. Do tego najlepiej sprawdzi się pędzel do blendowania.
Czarną kredką obrysowuję oko, w zewnętrznym kąciku wyciągam krótką 'jaskółkę'. Kredką maluję też linię wodną.
Następnie czarny matowy cień Inglot 391 wklepuję w kredkę i delikatnie rozcieram nim granice kreski. Ogonek rozcieram wpracowując odrobinę czarnego cienia w zewnętrzny kącik pędzlem kulkowym.
Na koniec cieniem w kolorze ecru podkreślam łuk brwiowy oraz wewnętrzny kącik, podkręcam i tuszuję rzęsy.
Dla lepszego efektu oczywiście można dokleić sztuczne rzęsy, ale ja pominęłam ten krok, bo czekał mnie dłuuuugi dzień :)

Na policzki nakładam róż Bell nr 3.
Twarz konturuję bronzerem W 7 Honolulu.
Usta konturuję wodoodporną konturówką GR Classics nr 310, pokrywam pomadką GR Velvet Matte nr 14.

Ten makijaż niestety nie sprawdzi się dobrze u osób o małych/ blisko osadzonych oczach. Zdecydowanie je pomniejszy. Dla tego przygotuję post o makijażu dla posiadaczek takich właśnie oczu. Więc oczekujcie...

To tyle na dzisiaj ;) Mam nadzieję, że spróbujecie wykonać takie lub podobne Smokey Eyes.
Powodzenia.